Po pechowej i niesprawiedliwej porażce w Ulnowie Płomień odnotował dwa zwycięstwa. Na własnym terenie pokonaliśmy zespół z Kunek 2:0, ale prawdziwy sprawdzian czekał na nas w ostatnią niedzielę gdzie podjęliśmy Lider Złotowo. Po emocjonującym spotkaniu odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, a dzięki remisowi w Ulnowie w meczu pomiędzy Orłem a Jeziorakiem Płomień powrócił na fotel lidera.
Szersza relacja więcej ->>
Płomień Turznica 2:0 SKF Kunki
Spotkanie z Kunkami rozpoczęliśmy zgodnie z planem. Szybko przejęliśmy inicjatywę, a w 1 min. bliski szczęścia był Sz. Liberacki, który przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gości. Kolejna akcja, idealne dośrodkowanie M. Solisa na głowę P. Olszewskiego, ale zespół Kunek ratuje poprzeczka. To jednak był nie koniec akcji. B. Solis dośrodkowuje w pole karne, a tam J. Liberacki nie pozostawił złudzeń. 1:0 dla Płomienia. Goście szybko mogli odpowiedzieć, lecz "Bolo" nie daje się zaskoczyć i nadal mamy jednobramkowe prowadzenie Płomienia. W 15 min. szansę na podwyższenie wyniku miał A. Sadowski, lecz po dograniu A. Ziółkowskiego minimalnie chybił z bliskiej odległości. 25 min. nie było już wątpliwości. Błąd w wyprowadzeniu piłki przez gości, A. Sadowski przejmuje futbolówkę, wbiega w pole karne i strzałem w krótki róg pokonuje bramkarza SKF. W 35 min. jeden z nielicznych wypadów pod bramkę Płomienia graczy z powiatu olsztyńskiego i niestety kończy się to najgorzej jak tylko mogło. Ł. Klimowski ryzykownie wychodzi za pole karne, nie trafia w piłkę tylko w nogi napastnika Kunek, a sędzia pokazuje czerwony kartonik naszemu bramkarzowi. Między słupkami w tej sytuacji stanął M. Solis. Płomień mimo, iż grał w osłabieniu mógł podwyższyć prowadzenie. A. Sadowski "wyłożył" futbolówkę K. Maszkało jednak ten niepotrzebnie przekładał piłkę i obrońca przyjezdnych zdołał zablokować uderzenie naszego pomocnika. Pierwsza część gry kończy się prowadzeniem 2:0.
Druga część gry nie obfitowała w wiele emocji. Groźnie pod bramką Płomienia było tylko na początku drugiej odsłony. Arbiter podyktował rzut wolny z linii pola karnego dla SKF-u, ale został fatalnie przestrzelony. Płomień grając w 10-tkę miał widoczną przewagę nad zespołem spod Olsztynka. Warto odnotować, że goście od 35 min. od końca spotkania nie oddali celnego strzału. Gołym okiem było widać lepsze przygotowanie fizyczne naszej drużyny. W drugiej połowie mieliśmy 2 doskonałe sytuacje do strzelenia bramki. Najpierw pojedynek biegowy z obrońcą wygrał A. Ziółkowski, położył bramkarza, ale bramki nie zdobył. W ostatniej chwili zawodnik gości zdołał wybić piłkę z linii bramkowej. W 70 min. swoją szansę miał M. Klimecki. A. Sadowski dośrodkował za plecy defensorów, ale "Śmietana" trafił w nogi bramkarza. Płomień wygrał zasłużenie te spotkanie i w dalszym ciągu liczy się w wyścigu o awans.
LZS Lider Złotowo 1:3 Płomień Turznica
Prawdziwy mecz o "życie" czekał na nas w Złotowie. Bez dwóch zdań rywal od zawsze nam nie "leżał", a z tego ciężkiego terenu musieliśmy wywieźć komplet punktów, jeżeli chcielibyśmy w dalszym ciągu liczyć się w walce awans. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wiedzieliśmy, że boisko także nie będzie nam sprzyjało. Długa trawa, miękka murawa, a do tego wielkie niebezpieczne doły, które przy odrobinie pecha mogły doprowadzić do nieszczęścia. Pierwsze minuty to zachowawcza gra obu zespołów. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Po kwadransie gry drużyny ruszyły do ataków. Lider miał dwie dobre sytuacje, ale zawodnicy mieli rozregulowane celowniki. Oba teamy spore zagrożenie stwarzały pod bramką po rzutach rożnych. Najpierw A. Sadowski minął się z piłką po rzucie rożnym, a później J. Liberacki z czystej pozycji minimalnie przestrzelił po rzucie rożnym. W 35 min. wreszcie piłka znalazła drogę do bramki Lidera. Świetne dośrodkowanie M. Solisa wprost na głowę A. Ziółkowskiego, a ten pakuje piłkę pod porzeczkę. Płomień z prowadzenia cieszył się niespełna 180 sekund. Na 30 metrze rzut wolny wykonuje zawodnik Lidera, a w polu karnym piłka trafia do najmniejszego zawodnika, który strzałem głową pokonuje M. Lewandowskiego. Kiedy wydawało się, że pierwsza część gry zakończy się remisem dał o sobie znać ponownie A. Ziółkowski. I to w jakim stylu! Oddał strzał życia z 30 m w samo okienko zrywając pajęczynę z bramki. Na przerwę schodzimy z prowadzeniem 1:2.
Druga połowa to walka, walka i jeszcze raz walka. Żaden z zawodników nie odstawiał nogi (świadczyć o tym może ilość żółtych kartek w tym spotkaniu). Złotowianie w dalszym ciągu największe zagrożenie stwarzali z rzutów rożnych. Dobrze bite dośrodkowania 2 razy mogły znaleźć drogę do naszej bramki, ale defensywa wraz z M. Lewandowskim spisywała się bez zarzutu. Płomień w drugiej odsłonie groźnie kontratakował. Bramkę, która uspokoiłaby naszą grę mógł w 60 min. zdobyć M. Klimecki, ale nieczysto trafił w piłkę w dogodnej sytuacji. Swoje szanse na zdobycie bramki miały obie drużyny. W 70 min. bliscy szczęścia byli gospodarze, ale nasz zespół uratował P. Olszewski blokując uderzenie, po którym najprawdopodobniej piłka znalazłaby drogę do siatki. W 75 min. nasza sytuacja się bardzo skomplikowała, bo drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną ujrzał A. Napiórkowski. Płomień już naprawdę nastawił się na obronę licząc na jedną zabójczą kontrę. Płomień dwie takie wyprowadził. Najpierw A. Ziółkowski przejął futbolówkę i zmierzał na bramkę gospodarzy. Golkiper wyczuł intencje naszego napastnika i trafił w piłkę, ale już zachowanie obrońcy, który wręcz powalił naszego zawodnika na ziemię było niezgodne z przepisami, a arbiter powinien odgwizdać 11-stkę. W 89 min. zawodnik Złotowa przymierzał się do uderzenia z 30 metrów, ale uderzenie zablokował A. Sadowski, który pomknął od razu na bramkę gospodarzy i z narożnika pola karnego umieścił piłkę w tuż przy słupku i ustalił wynik spotkania. Okazję do dobicia rywala miał P. Chiliński, ale w ostatnim momencie obrońca udaremnił zamiary naszego zawodnika.
Dzięki wygranej Płomień wrócił do gry o awans. Pomogli nam w tym także zawodnicy Ulnowa, którzy uzyskali idealny dla nas rezultat. Jednak nie wszystko jest jeszcze w naszych nogach... Musimy też liczyć, na to, że Lider Złotowo straci punkty w jednym z 4 spotkań, a są na to wielkie szanse (mecz z Wichrem i Jeziorakiem). Do pełni szczęścia Płomień musi także wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu. Szanse są wielkie i musimy grać do końca. Po raz kolejny przeciwnik nie wytrzymał fizycznie. Na to zwycięstwo pracował cały nasz team. Dziękujemy również kibicom, dzięki którym mogliśmy odczuć, że nie gramy na wyjeździe. Przez cały mecz żyliście z nami i nas wspieraliście. Wielkie brawa dla całej naszej drużyny, każdy z nas zostawił serducho na boisku, dziękujemy M. Lewandowskiemu, który pomógł nam w tym meczu pod nieobecność "Bola", spisał się bez zarzutu i był pewnym punktem zespołu. Podobnie jak nasi obrońcy, pomocnicy, napastnicy, a także rezerwowi, którzy wnieśli sporo świeżości na plac gry.
Jedziemy dalej. Najbliższe spotkanie rozegramy w sobotę o godz. 16:00 na własnym stadionie z LZS Jordan Kazanice.