LKS Płomień Turznica - strona oficjalna

Płomień do spotkania przystąpił bardzo zmotywowany i chciał jak najszybciej rozstrzygnąć losy spotkania, tak aby na drugą połowę wyjść na pełnym luzie. Od pierwszych minut w zagraniach obu ekip było sporo niedokładności. W 4 min. goście pierwszy raz zawitali pod naszym polem karnym. Z pozoru bardzo niegroźna sytuacja. Przypadkowe zagranie do Bułata, a ten bez zastanowienia uderza w lewy róg, a "Bolo" odprowadza piłkę wzrokiem i mamy 0:1. Stracona bramka wyraźnie rozdrażniła Płomień. Stopniowo nasi zawodnicy zaczęli ostrzeliwać bramkę przyjezdnych, ale nadal jednobramkowe prowadzenie utrzymywali zawodnicy Granicy. W 10 min. po raz pierwszy nasi kibice mieli okazję do radości. Koronkowa akcja naszego zespołu, którą wykańcza A. Sadowski. Napastnik Płomienia obrócił się z piłką z obrońcą na plecach i umieścił futbolówkę w krótkim rogu. Płomień nie zwalniał tempa, ale przez brak precyzji i dokładności w dogodnych sytuacjach był mankamentem w niedzielne popołudnie. W 15 min. na strzał z dystansu decyduje się A. Napiórkowski, lecz fatalnie kiksuje. Jak się jednak okazało z fatalnego kiksu wyszła piękna asysta otóż do piłki dopadł M. Zglenicki i wyprowadził Płomień na prowadzenie. W 35 min. udanie rozegrana akcja przez nasz zespół. M. Zglenicki ze skrzydła zagrywa na pierwszy słupek do A. Sadowskiego ten podobnie jak przy pierwszej bramce obraca się z obrońcą na plecach, ale strzał broni golkiper Granicy. Przy dobitce M. Klimeckiego był już bez szans. Pierwsza część gry zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Płomienia.

W drugiej odsłonie próbką swoich umiejętności popisał się M. Zglenicki, który w ciągu 12 min. (55,60,67) skompletował hattricka. W 69 min. odnowiła się kontuzja kolana trenerowi Granicy, który zameldował się na placu gry na początku drugiej połowy Niestety nie mógł dokończyć spotkania. Z tego właśnie powodu do końca meczu graliśmy w przewadze 1 zawodnika, ponieważ goście przyjechali bez żadnego zawodnika rezerwowego. Mimo, że graliśmy w przewadze to nie forsowaliśmy zbyt tempa, szansę gry dostali zmiennicy. W 82 min. bramkę strzelił Kubaj i była to jedyny celny strzał przyjezdnych w drugiej połowie. W 85 min. bramkę dla Płomienia zdobył M. Licznerski, a kropkę nad "i" postawił w 90 min. M. Klimecki.

Cała drużyna zagrała dobre zawody, wiedzieliśmy, że prędzej czy później goście opadną z sił przy ponad 30 stopniowym upale. W drugiej połowie zawodnicy z powiatu braniewskiego już praktycznie chodzili i przy lepszej skuteczności mogliśmy o wiele wyżej wygrać. Pierwszy etap baraży zaliczony, teraz czeka nas "Operacja Kisielice". Wierzymy w zwycięstwo, gdyż na pewno jest stać nas na nie. To z pewnością nie będzie Olimpia, która dostawała lanie 8:0, 4:0 czy 7:2. To jest jeden pojedynek, o którym wszystko zadecyduje. Jedziemy do Kisielic gryźć trawę i przywieźć stamtąd A - klasę, zachowując jednocześnie chłodną głowę.

• Komentarzy [0]
• czytano: [718]
• DO